W kampaniach promujących soki owocowe natknąłem się na listę argumentów, z których wynika jasno, że jedząc cały owoc nie zachowujemy się najbardziej roztropnie.

Moja wewnętrzna przekora nakazała mi sprawdzić rzeczywistą wartość tychże argumentów.

  1. To co jest odrzutem po wyciśnięciu soku nie znajduje się w nim. W soku, co logiczne jest mniej z owocu już nawet bez zagłębiania się w szczegóły. Po prostu. Nie kontrolujemy przecież, które związki w soku się znajdą, a które są „uwięzione” w miazdze po wyciśnięciu i nigdy do soku nie trafią – po prostu miażdżymy, wirujemy, przeciskamy – zwykłe mechaniczne procesy – nic wyrafinowanego.

  2. Bardzo duża ilość owoców posiada ogromną ilość substancji odżywczych znajdującą się (niestety) w ich skórkach. Skórka owocu bezpośrednio wystawiona jest na światło słoneczne, zawiera liczne barwniki i substancje antyutleniające (min. karotenoidy i flawonoidy). W przypadku winogron udokumentowano przeciwnowotworowe oraz chroniące nas przed promieniowaniem UV działanie substancji w nich zawartych. Niestety w sokach składników skórek jest jak na lekarstwo.

  3. Miąższ – tutaj tracimy ogromną ilość błonnika, związanych w nim flawonoidów, wit. C. Jednak aby stworzyć wrażenie, że sok jest bardziej wartościowy producenci niejednokrotnie oznajmiają nam z opakowania, że “dodano porcję miąższu” (ile?, czy tego owocu? – nie wiadomo)

  4. Wchłanianie i metabolizm. Gdy już technologicznie dokonaliśmy podziału na to co w soku i to co poza nim musimy zmierzyć się z nieuniknionym. Zmienia się wchłanianie poszczególnych składników soku. Bez ochronnej struktury owocu cukry proste są od razu i w całej objętości dostępne do trawienia i wchłaniania. Powoduje to bardzo dynamiczny wzrost stężenia glukozy i wyrzut insuliny po spożyciu, którego nie obserwujemy w takim stopniu po zjedzeniu owocu w całości.    

  5. LUDZKIE ZAUFANIE. Oczywiście zakładamy, że świat jest pięknym miejscem, gdzie żyją uczciwi producenci, których misją jest podanie nam najzdrowszych soków. Zatem z pewnością nie ma w nich substancji stabilizujących, konserwujących, barwników, dodatków smakowych (głównie cukry). Czasem można się nieźle zdziwić, gdy przeczytamy skład naszego “zdrowego soku” . Chyba wszyscy zgodzimy się, że łatwiej manipulować składem soku jabłkowego niż składem samego jabłka.

Na koniec trochę “oparcia” w danych z imponującego metodologicznie badania.

Wybrałem analizę przeprowadzoną przez badaczy Harvard School of Public Health (HSPH).

Hipoteza: czy spożycie całych owoców zmniejsza częstość występowania cukrzycy t 2? Czy taki sam wpływ mają soki owocowe?

Populacja badana:  grupa 187 tys. uczestników.

Czas obserwacji 24 lata.

Odnotowano 12198 nowych rozpoznań cukrzycy typu 2 w czasie obserwacji.

Wnioski:

  1. Grupa spożywających dwukrotnie w ciągu dnia całe owoce (szczególnie jabłka, jagody, winogrona) o 23 % rzadziej chorowała na cukrzycę

  2. W grupie, w której codziennie spożywano 1 lub więcej razy sok owocowy  rejestrowano o 21% większe szanse zachorowania na cukrzycę typu 2 niż w pozostałej populacji badanej.

  3. Już zmiana w ciągu trzech z siedmiu dni tygodnia soku na całe owoce powodowała nie tylko wyzerowanie ale zmniejszenie ryzyka zachorowania o 7 %.

Badacze tylko częściowo są w stanie wytłumaczyć uzyskane wyniki dynamicznym „wyrzutem cukrowym” po spożyciu soku. Wiele dobroczynnych efektów owoców (a może szerzej pokarmów w ich naturalnej i nieprzetworzonej postaci) jest nie do końca dla nas wciąż jasne.

Cóż, znów okazuje się, że bliżej natury – bezpieczniej…

Źródło: BMJ 2013; 347 doi: http://dx.doi.org/10.1136/bmj.f5001