Bardzo małymi porcjami będę zachęcał Państwa do zainteresowania się pewnymi prawidłowościami – początkowo odkrytymi i opisanymi na modelach zwierzęcych (dane z populacji ludzi niebawem).
Eksperyment polegał na narażeniu zwierząt na działanie silnie mutagennego czynnika powodującego rozwój nowotworu wątroby – aflatoksyny. To, że wiemy o takim działaniu aflatoksyny nie jest niczym nowym. Okazuje się jednak, że w „środowisku” spowodowanym dietą o niskiej zawartości białka pomimo takiej samej ilości aflatoksyny obserwujemy małą dynamikę rozwoju guzów. Zmienia się to gwałtownie, gdy zaczynamy podawać w diecie dużo białka (tutaj akurat podawano kazeinę – białko mleka krowiego)
Zatem może nasuwać się wniosek, że pomimo niekwestionowanego, szkodliwego działania czynnika „rakotwórczego” możemy (poprzez dietę) mieć wpływ na dynamikę rozwoju nowotworu do fazy gdzie osiągnie on swoją autonomię i wymknie się organizmowi spod kontroli…
Niebawem więcej informacji mam nadzieję interesujących
Dzień dobry,
temat bardzo pasjonujący Panie doktorze. Tym bardziej interesuje mnie to ponieważ w tej chwili stosuje suplementy diety białkowej w związku z aktywnością fizyczną jaką podejmuje. Interesowałem się tematyką suplementacji od dłuższego czasu i przyznam, że temat jest mi obcy. Na wielu forach tematycznych nigdzie nie była podnoszona kwestia wpływu białka na nowotwory.
Dziękuje za tą opinię. Niebawem pojawią się kolejne zagadnienia związane z tym tematem – mam nadzieję że równie interesujące.
Ad vocem,
Panie Doktorze, Tomku,
NIe będę dyskutować z przytoczonymi przez Ciebie badaniami, ale Twoją stronę czytają również – ludzie nie związani zawodowo z medycyną. Uważam, że należą im się pewne wyjaśnienia….
Białko, a właściwie aminokwasy są niezbędne w naszej diecie, powinniśmy spożywać go (wg różnych źródeł) ok 1g/kg masy ciała na dobę, niektórzy piszą o większej ilości nawet do 2 g/kg mc/d.
Bez wątpienia !!! osoby chore min na choroby nowotworowe zapotrzebowanie białkowe mają większe i bzdurą kompletną jest mówienie (nie przez Ciebie oczywiście), że nowotwór trzeba zagłodzić. Jako specjalista IT widzę wielokrotnie, że bez suplementacji białka w diecie nie zagoi się żadna rana, nie utrzymamy diurezy, nie opanujemy obrzęków i inne u jakiegokolwiek pacjenta leżącego w oddziale IT, chirurgii i wielu innych pewnie też.
Grzechem naszym (lekarzy) jest to, że często zapominamy o prawidłowym żywieniu pacjentów – nie chodzi mi o zlecanie diet (odchudzających) tylko o niedożywienie leczonych przez nas w oddziałach, niezachowywanie proporcji zależnych od chorób i aktualnego stanu chorego w przyjmowaniu białek/tłuszczów/ węglowodanów.
Ile razy widziałeś pacjentów leżących w oddziałach szpitalnych 7 dobę „jadących” na glukozie 5%??
proszę rzucić okiem na ten link http://www.mp.pl/onkologia/aktualnosci/140227,ruszyla-kampania-zywienie-medyczne-twoje-posilki-w-walce-z-choroba?utm_source=strona_glowna&utm_medium=MP&utm_content=aktualnosci
Badanie zacytowane przez Ciebie ma 2 wady: 1 badano zwierzęta (nie wiemy jakie), a te mają różne od człowieka zapotrzebowania na składniki pokarmowe i różnie je metabolizują 2. badano jedno białko tylko – kazeinę.
I na koniec jeszcze – ja jako znany miłośnik jedzenia nie wyobrażam sobie jedzenia podzielonego na argininę, glicynę, alaninę, glukozę, fruktozę, kwasy trans cis i inne takie tam chemie (oczywiście dostępne są takie preparaty) zdecydowanie wolę pomidorówkę, ziemniaki, mielonego, nawet jakieś warzywa – do których się przekonuję….
Zjadam to samo, ale jak inaczej smakuje i brzmi zupełnie lepiej..
Przepraszam, że zaburzam Twoją stronę i Twoją koncepcję ale jak wiesz nie byłbym sobą….
Pozdrawiam Cię Tomku,