Schudnij z Kaizen

Po przeczytaniu “Schudnij z Kaizen” mogę powiedzieć, że było warto poświęcić jej odrobinę czasu. Nie jest to skomplikowana pozycja, nafaszerowana dietetyczno-specjalistyczną terminologią. Czyta / słucha się jej łatwo – jest przystępna dla każdego. Myślę, że jest tak ponieważ autor de facto opisuje swoją własną ewolucję w postrzeganiu zagadnień zmiany stylu życia na początku przyznając się do swych na tym polu porażek (opisywany efekt jo-jo). Takie autobiograficzne akcenty na pewno po ludzku zbliżają nas do autora – może to sprawi, iż oddziaływanie tej książki będzie większe? Oby tak było – w przypadku “Schudnij z Kaizen” obustronna korzyść (autora marketingowa – czytelników dotycząca zmiany stylu życia) będzie niewątpliwym sukcesem na polu profilaktyki zdrowotnej ale nie tylko…

Jeśli przyjrzymy się treści książki bliżej okaże się, że wykład o filozofii kaizen może nabrać dla nas głębszego znaczenia. Tak naprawdę jest to uniwersalny przekaz o tym jak wprowadzać zmiany w naszym życiu, aby ich cena w postaci wewnętrznego dyskomfortu psychicznego była jak najmniejsza lub nawet niezauważalna dla naszego mózgu. Osobiście przez lekturą “Schudnij z Kaizen” wiedziałem już całkiem sporo o teoriach pana Deminga ale tym, którzy stykają się z kaizen po raz pierwszy doradzam pogłębić wiedzę lekturą np. “DOKTRYNY JAKOŚCI czyli rzecz o skutecznym zarządzaniu” Andrzeja J. Bliklego – jednej z ciekawszych książek jakie w ostatnich latach przeczytałem.

Wracając do “Schudnij z Kaizen” oczywiście nie wszystkie zagadnienia tam poruszone nie budzą wątpliwości. Jako lekarz nie do końca zgadzam się ze sposobem opisu “ryzyk zdrowotnych” otyłości – ale cóż z drugiej strony nie ma tam rzeczowych błędów, a konwencja jest taka, że autorem nie jest specjalista/ zawodowiec. Pierwsza część książki jest bardzo dobra – wprowadza nas w świat kaizen. Po drugiej połowie mam trochę wrażenie, że autor chciał poruszyć po trosze jak najwięcej wątków powiązanych z problemem otyłości. Wyszło trochę hasłowo ale może tak miało być aby objętościowo książka nie przekraczała rozmiarów “nie do przejścia” dla określonego grona czytelników. W końcu kogo zainspiruje – ten będzie pogłębiał swoją wiedzę. Ja liczę, że zainspiruje jak najszerszą rzeszę czytelników, bo warto powoli, ewolucyjnie, systematycznie zmieniać niektóre nasze przyzwyczajenia po to aby żyć zdrowiej, dłużej oraz po to aby wokół dawać przykład innym, że zmiana jest możliwa i wcale nie boli.

Życzę przyjemnej lektury…